środa, 1 lipca 2009

na co złapać leszcza?


Dziś rano znalazłam coś takiego. Graf mówi sam za siebie i nie ma potrzeby tego szerzej omawiać (po kliknieciu powinien się powiększyć). To jest oczywiście nieco ironiczne (a może nawet auto-ironiczne) dla branży reklamowej, marketingowej etc, ale trzeba przyznać, że działa.


Swoją drogą, trochę to przerażające, że teraz w wyborze nie można już nawet kierować się wyglądem i informacją na opakowaniu produktu, bo to wszytsko sciema dla napompowania zysku... trzeba sie chyba zaszyć w dziczy jakiejś najbliższej (a może lepiej najdalszej) i żyć w jakimś takim odcięciu od ciągłego, podstępnego bombardowania środkami piorącymi mózg? Bo ja, przyznaję się bez bicia, jak bardzo bym nie była świadoma, na 'eko' można mnie złapać. 
No i jednak jestem 'marketingowym leszczem'...

2 komentarze:

em pisze...

tak tak - dotyczy to zwlaszcza producentow "ekologicznych" i "wiejskich" jaj - ja juz sie nie nabieram - dzielnie sprawdzam stempelki

ale np. takie regionalne produkty sprzedawane na jarmarkach - ciekawe na ile regionalne i z "rodzinnych gospodarstw" sa moje ukochane sery z weekendowych straganow na Nowym Swiecie ;)

btw moc opakowan jest wielka - nie jestem w stanie sie opanowac jak widze ladne pudeleczka, sloiczki, buteleczki - wizyta w almie potrafi byc tortura ;)

luvly jubbly pisze...

ladne to ladne. to jeden problem. tez czasem reka mi drzy z pozadania na widok uroczej oliwy z czegostam.. :)

ale eko to inna sprawa. latwo sie nabrac, bo wiadomo, ze eko jest lepsze niz nie-eko, ze zdrowiej, lepiej dla swiata i szczesliwych jajek.

tylko ze juz o tym wiadomo powszechnie, dlatego 'niedobre koncerny' przebieraja sie w eko-szatki i robia nam naiwnym robaczkom wode z mozgu.

umiar ma byc. i spokoj



ps. a wiesz ze podobno babiny na ruskiej potrafia zmywac 'sobie-tylko-wiadomymi' sposobami pieczatki z jaj, mieszac wielkosci, nurzac w gowienku i sprzedawac jako wiejski tru school???
wlos sie jezy na glowie

pzdr

Blog Widget by LinkWithin