sobota, 23 maja 2009

wielkie małe instrumenty



W ferworze przedczerwcowych przygotowań wyrwałam się ze znajomymi na koncert w ramach I Festiwalu Tradycji i Awangardy Muzycznej Kody.  Przede wszytskim samemu festiwalowi i organizatorom (pomysłodawcom?) należy się wileki szacun. Bo to w naszym kochanym Lublinie, możemy być świadkami wydarzeń muzycznych na światowym poziomie, wydarzeń inspirujących, pouczających i po prostu ważnych. Nie będę się rozpisywać na temat samej idei festiwalu ani o zaproszonych arystach i projektach. To wszytsko do wyczytania na ich stronie, czy majspejsie (tu i tu warto wejść).

Chciałabym jednak dwa słówka więcej o koncercie - spektaklu, który odbył się wczoraj wieczorem na wirydażu klasztoru o.o. Dominikanów w Lublinie właśnie. Wysąpiły Małe Instrumenty z projektem Elektrownia Dźwięku. 

Kto zna, ten wie, kto nie zna ten w swoim czasie usłyszy i sam się zachwyci. Grupa składa się z sześciu muzyków grających na zabawkach, miniaturowych instrumentach, pompkach od roweru, i całym mnóstwie przedmiotów i przedmiocików, których widz nawet nie jest w stanie wypatrzeć. 

Zadebiutowali w 2007 na Festiwalu Era Nowe Horyzonty we Wrocławiu, gdzie grali na żywo do filmów Antonisza (wszytsko do znalezienia na nieocenionym youtubie, lub pod tym zdaniem). Lepszych flapperów naprawę dla Mistrza od Jamniczka nie ma na świecie. Miałam okazję być na tamtym pokazie i podobnie jak cała publiczność zostałam zupełnie oczarowana i porwana w wir szaleństwa i radości jaki wytwarzają Małe Instrumenty. 

No a teraz przyjechali do Lublina z najnowszym projektem Elektrownia Dźwięku. Na scenie oprócz zabaweczek - pisząc 'zabaweczki' zastanawiam się czy to nie jest krzywdzące, bo w rękach zespołu to po prostu są regularne instrumenty, tyle że w małych rozmiarach - tak więc oprócz nich pojawiły się się wielkie konstrukcje dźwiękotwórcze. Aż ciężko je opisywać, dlatego wklejam filmik, który uchyla rąbka tajemnicy. Trwa parę minut, ale jest świadectwem zdrowego szaleństwa, więc warto.



Spektakl był fenomenalny. Wytworzyła się absolutnie magiczna atmosfera baśni. Siedzieliśmy na klasztornym wirydażu, który jest w trakcie remontu, więc pełen jest betoniarek, starych żeliwnych wanien, w których miesza się zaprawę, czy trzyma piasek, stoją jakieś szczątkowe rusztowania. Pada deszcz, a raczej popaduje, bo trzeba deszczowi przyznać, że odpuścił na czas przedstawienia. Zaczyna się opowiadanie o Elektrowni Dźwięku, w której światło wytwarza się z dźwięku, a która stoi na progu upadku, ale wciąż zostało w niej kilku wiernych, oddanych pracowników... Siedzieliśmy wszyscy absolutnie wciągnięci w to co działo się na scenie, otwierając buzie jak małe dzieci, z zachwytu nad kolejnymi pomysłami na dźwięki. To był cudowny majstersztyk! Ukłony dla Zespołu, ukłony dla tych, którzy wymyślili, żeby Małe Instrumenty ściągnąć do Lublina.

czwartek, 21 maja 2009

Lu is a foodie, no doubt!

Panie, Panowie!
Ta chwila w końcu nadeszła. W przypływie impulsu założyłam bloga, który chodził mi po głowie od dawna. Na razie jest skromnie, bo wciąż piszę, ale z czasem....ech, aż sama nie mogę się doczekać. Lu is a foody. Zapraszam do czytania i zostawiania (jak to napisał kiedyś pewien pan) tysięcy komentarzy :)!


Poprawiłam niedziałający link. dzięki za cynk!

piątek, 15 maja 2009

Patek Philippe, c.d.

Siedzę i piszę. Opatentowałam system wzmagania skupienia, zwany potocznie zasłonami. Działa. Ludzie mają różnie, a ja ja jestem jak sie okazuje z tymch, których nadmiar bodźców mocno i skutecznie rozprasza. Anyway. Przekopywałam oficjalną stronę Patka (która notabene doprowadza mnie do szalu!) i natrafiłam na kolejny filmik.




Co ciekawe, wszytskie ich filmy są baaaardzo wolne, spokojne, a ich dlugość wykracza poza czas potencjalnego skupienia przeciętnego zjadacza obrazów ruchomych. No ale w sumie odbiorcy Patka, to dość wąska grupa Ziemian i oni prawdopodobnie żyją wolniej i spokojniej. Poza tym zegarmistrzowska cierpliwość na coś musi się przekładać. Na koniec jeszcze jedna, filmowa uwaga: okazuje się, że można oglądanie albumu przerobić na scenariusz...do pomyślenia :)
Blog Widget by LinkWithin