niedziela, 14 czerwca 2009

...

Przerwa miała być krótka i jak zwykle nieco się rozciągnęła. Ale za niecałe 12 godzin skończą się wszelkie szkolne wymówki, przynajmniej do października, bo oto jutro, ranną porą mam obronę pracy magisterskiej. oh pardon - to się zdaje nazywa inaczej - egazmin magisterski. Dużo było perturbacji, jak to zwykle na MISHu, ale zacięłam zęby, ubłagałam parę pań w paru dziekanatach i termin jutrzejszy staje się coraz bardziej realny. 

Tylko jakoś się uczyć nie idzie, bo tęsknota skręca kiszki, 
głowę i serce...

2 komentarze:

Dziwny pan pisze...

Hej, nie zdążyłem potrzymać kciuki:/ Miałem bardzo intensywny weekend i nie zaglądałem do kompa. Mam nadzieję, że wcelowałaś w celujące;)
pzdr

luvly jubbly pisze...

alez nic nie szkodzi Panie Kocie, bo zaiste wycelowalam tak jak trzeba bylo :) napisalam ci tego obiecanego komenta pod zamkowa notka. przepraszam ze tak pozno - zamot bylo wiecej niz moglam to przeiwdziec w najsmielszych wiedzmowych wizjach :)
pzdr

Blog Widget by LinkWithin